Monday 29 August 2011

Na campingu

Moja 'Polska grupa' miala mnie dzis odebrac z Florencji po drodze na camping ale niestety utkneli w gigantycznym korku. Jest teraz godzina 21:30 a ich jeszcze nie ma. Ja dojechalam na camping pociagiem i taksowka (to jest tylko 30 km od Florencji).
Czuje sie jak tredowata bo tu same rodzinki a jadlam kolacje w knajpie sama jak palec. Wiem, ze juz sa niedaleko wiec czekam. Siedze na tarasie przed domkiem i racze sie winem i serem.

Domek to taka lepsza przyczepa campingowa, zfilmowalam calosc i wrzuce na YouTube po powrocie abyscie mogli ocenic warunki mieszkaniowe.
Jest tez tutaj wi-fi ale tylko w centrum 'wioski' i sprawdzalam poki co tylko w jednym miejscu I jest tak wolny ze ledwo przeczytalam wpis Wiewiorki o Angielskim jedzeniu a komentarza juz nie moglam zostawic :(
Oh niech juz przyjada bo szczerze mowiac to juz mam dosc bycia samej, chociaz Wasze komentarze mam :)))

A wlasnie, brytyjska fasolka ma na moj zoladek zupelnie odwrotny wplyw niz Wasze przemyslenia ;)))

1 comment:

  1. Trzymaj się. Nie trać dobrego humoru
    A co do fasolki to nie wiem czy to co było na Twoim talerzu przypomnina naszą fasolkę po bretońsku, ale jeżeli tak to nie dziwię Ci się, bo ja też jestem fanką tej potrawy pa

    ReplyDelete