Saturday 17 September 2011

Siena oraz winnice

Coraz trudniej mi pisać tego bloga, wspomnienia niestety bledną. Myślę, że naprawdę fajnie by było blogować stamtąd. wrzucać zdjęcia z telefonu na bierząco, jest coś magicznego w tym 'Piszę do Was z tego właśnie miejsca...' itd. Niestety ja już dawno spowrotem w Anglii, widoki są mniej zaczęcające ale za to pogoda w miarę przyzwoita. Takie babie lato.

Do rzeczy. Po wypadzie do Montelcino, kolejnego dnia udaliśmy się do Sieny. Było bardzo gorąco (tak już jakby za gorąco) a poza tym w Sienie straszne tłumy. Wybraliśy się trochę później i nie było żadnych szans aby zaparkować gdzieś w pobliżu centrum. Zaparkowaliśmy więc trochę jakby niechcący na dziko koło stacji kolejowej i do centrum pojechaliśmy autobusem (w dodatku na gapę).

Siena jest bardzo ładna, podoba mi się ogromnie jej średniowieczny charakter.




Tzw. zdjęcie artystyczne hi hi. Powiem szczerze, mój telefon bardzo mile mnie rozczarował jeśli chodzi o jakość robionych zdjęć. Normalnego aparatu nawet nie wyciągnełam z walizki. Tylko zdjęcia po zmroku nie wychodziły już tak fajnie. 




Zwracam uwagę na fajne lampy uliczne. Na każdej ulicy były inne, kolorowe. 


Nie widać tego może dokładnie na zdjęciu ale ten wentylator ma 'nawilżacz' i rozpyla dodatkowo mgiełkę wody. 


A to mój pierwszy włoski lód. 




Za radą Basi miałam oczy szeroko otwarte na sklep z włóczką. Znalazłam jeden, Basiu czy to ten????, ale niestety był zamknięty. Muszę powiedzieć, że turystyka włóczkowa wogóle mi nie wyszła. 



Za to tym razem katedra w Sienie nie zawiodła. Choć zewnętrznie nie miała takiej siły rażenia jak Duomo (co nie znaczy że nie była piekna) to w środku pobiła Duomo na głowę. Wiewiórko, jak my wchodziliśmy do Duomo to też była spora kolejka ale szła dość szbko. Czekaliśmy ok 15 minut. 




I na koniec pobytu w Sienie warzywniak jak z obrazka:


Następnego dnia byliśmy już nieco zmachani tymi wycieczkami więc do południa zostaliśmy na kampingu i skorzystaliśmy ze słońca i basenu. O co chodzi z tym opalaniem? Cała moja grupa łącznie z małolatami i moją mamą miała hopla na punkcie opalania. Podczas gdy ja kładłam 'na fejsa' (tak mówiła młodzież ;) 50 SPF to wszyscy smarowali się przyspieszaczami. Dla mnie do zgroza. Chyba już za bardzo przesiąkłam kulturą Brytyjską w tym temacie. Słońca unikam, a solarium to już wogóle wielki grzech. A mam żywy dowód. Moja babcia na plaże wybrała się tylko raz i wróciła karetką. Ze względu na tuszę unikała zawsze słońca i jej skóra, zarówno na twarzy jak i na dekolcie jak na jej 77 lat wygląda fantastycznie!! 

No dobra, po basenie zjedliśmy lancz i tym razem nasz domek się rozdzielił. Grabków odwiozłyśmy z Mamą na pociąg do Florencji bo było im Florencji mało i chcięli poczynić skórzane zakupy (wrócili z czeteram skórzanymi kurtkami). A my same z mamą uderzyłyśmy w winnice:








Na koniec znalazłyśmy piękną luksusową willę toskańską gdzie mieścił się hotel i restauracja. 



Jutro Piza i frajerskie zdjęcia oraz transfer do Wenecji. :))) 

4 comments:

  1. Nie mogę się napatrzeć... na wszystko, ale nostalgia i natychmiastowa potrzeba odwiedzenia Włoch dopadła mnie przy zdjęciu lodów :) Dobrze, że nie były czekoladowe.

    ReplyDelete
  2. Wszystko piękne, lubię patrzeć na włoskie krajobrazy, nigdy tam nie byłam i mam nadzieje że kiedyś to się zmieni i się tam znajdziemy z rodzinką. Co do opalania popieram Twój punkt widzenia, z jednej strony nie lubię siebie bladej ale też ludzie zwęgleni po przyjeździe z wakacji wyglądają śmiesznie i groteskowo więc nawet nad naszym bałtykiem smaruję się 50 wywołując śmiech, ale wolę być wyśmiana i wygladać normalnie a nie jak rak :) pa

    ReplyDelete
  3. Nie byłam w Sienie, ale widzę po Twoich zdjęciach, że bardzo by mi się podobała. Lody wyglądają smakowicie i pewnie taki właśnie były. A Tak w ogóle to jakim cudem tak późno spróbowałaś włoskich lodów?? Myśmy jedli lody kilka razy dziennie, w różnych miejscach i za każdym razem biorąc inne smaki - i tak nie udało się nam spróbować wszystkich.

    ReplyDelete
  4. Gosiu,przepięknie wyglądałaś w tej sukienne! Rewelacja!Noś ją częściej :)

    Uwielbiam Sienę. Po prostu kocham to miasto nad życie :)
    Kiedyś,kiedy będę obrzydliwie bogata kupię sobie dostojne miejsce na placu i oglądnę Palio od początku do końca, z góry :)))

    Polecam też parking pod fortecą,zawsze daje się tam coś znaleźć. A sklep znalazłaś bezblędnie - to ten :)
    Szkoda,że zamknięty....
    Fanaberia

    ReplyDelete