Wednesday 16 May 2012

Universal

Dzięki ogromne za wszystkie komentarze, cieszę się, że podoba się Wam moja relacja z Ameryki. I pozdrowienia dla największej fanki tego bloga, mojej mamy, która wczoraj dostała linka, przeczytała dziś rano i jest super zadowolona :)

Sprostowanie, ta gruba foka to nie foka tylko manat! A manualne ustawienia to tylko te kilka ostatnich zdjęć z pokazu orek, byłam z siebie dumna bo wszystko z głowy ustawiałam, robienie trzyklatkowe i spust migawki super szybki co by mi się orka nie rozmazała. Siedzieliśmy bardzo daleko więc uważam, że zdjęcia naprawdę wyglądają super. Uchwycić taką orkę to nie jest prosta sprawa :).

A dzisiaj.....


Tym razem pojechaliśmy samochodem bo busik z hotelu był dopiero o godzinie 10:00 a my chcieliśmy być zaraz przy otwarciu.  Kolejna lekcja z Ameryki, samochody nie mają tradycyjnych migaczy, jeśli skręcają to miga albo lewe albo prawe światło stopu (!). Aha i mała wskazówka odnośnie automatycznej skrzyni. Należy wogóle zapomnieć, że ma się lewą nogę i operować wyłącznie prawą. Dziś ani razu nie użyłam hamulca jako sprzęgła. 

Universal posiada dwa parki, zaraz koło siebie. Islands of Adventures i Universal Studios. Zaczęliśmy od Islands of Adventures, bo tam otwarto najnowszą atrakcję Harry Potter gdzie można zwiedzić zamek Hogwart. Swoje kroki skierowaliśmy więc najpierw właśnie tam. Nie ma co pisać, to trzeba zobaczyć i przeżyć. Główna atrakcja to podróż w mega symulatorze, gdzie można gonić Harrego na miotle w grze Quiditch itd. itp. Niech zdjęcia mówią same za siebie:




Toalety:



Sklep z mandragorami:






Różdżki:





Tutaj można zostawić swoje rzeczy przed wejściem na rollercoaster. Konieczny odcisk palca. 



Czekoladowe żaby:


Tylko tutaj po jednej stronie rosną sosny (Hogwart) a po drugiej bambus i palmy....


... a to dlatego, że zaraz obok jest.....


A potem mnóstwo innych atrakcji, powiem szczerze, jakbym miała 7 lat to bym się chyba posikała w majty na widok takich atrakcji i architektury rodem z kreskówek:





Dotarliśmy też do dzielnicy super bohaterów:



A to już 'Hulk', ja stanowczo unikałam tego typu rozrywek ale chętnie czekałam na Jona gdy on poddawał się temu masochizmowi. 


Potem udaliśmy się do Universal Studios. To inny park, daje się odczuć klimat kina, trochę tak jakbyśmy byli na gigantycznym planie filmowym:









Na ulicy w Los Angeles spotkaliśmy doktora Emmeta Browna z powortu do przyszłości, dał się namówić na zdjęcie:




A na sam koniec Jon znalazł swoje ulubione cukierki, M&Ms we wszystkich kolorach tęczy (były też szare dla Pimposhki):


I już na sam koniec dnia, jako wisienka na torcie udaliśmy się do kina Imax i obejrzeliśmy film 'The Avengers' lepiej się tego filmu nie da oglądać :)))) 


Ah mam tyle do opowiadania ale na dziś to już wszystko bo umieram z głodu i idziemy ponownie to T.G.I. Fridays na 'zdrowe' 750 kcal wzwyż :). Jutro pierwszy dzień konferencji, ale moja prezentacja dopiero w piątek. 

6 comments:

  1. Brawo! Ja przez jakiś czas po zmianie samochodu na automat ciągle deptałam pustą podłogę szukając sprzęgła, ale człowiek się szybko przyzwyczaja do lepszego!... *^v^*
    Wiedziałam, że ta gruba foka jest jakaś taka zbyt spasiona, hi, hi! ^^
    Na widok roller-coastera zrobiło mi się trochę słabo i zielono, bo strasznie się boję takich atrakcji... A ulice w Universal Studios bardzo realistyczne.

    ReplyDelete
  2. ...ale mi sie podoba!...tylko atrakcje szybkosciowe nie dla mnie;)
    ...nasz paryski Disneyland chyba duzo mniejszy jest :)
    ...ale widze,ze w Hameryce wszystko wielgasne:)))))

    ReplyDelete
  3. Super :-)
    Moje dzieci byłyby w takim miejscu szczęśliwe :-) Synuś w Hogwarcie a córcia wszędzie :-)
    Wspaniałe wyprawy - codziennie coś ciekawego :-)
    Czekam na kolejne sprawozdania :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete
  4. Chyba muszę dopisać kolejne miejsce na liście "To visit" :) Super relacja, fajne zdjęcia :)
    A Avengers też wczoraj widziałam, w Imaxie, choć tylko łódzkim, ale faktycznie wrażenie robi :)

    ReplyDelete
  5. Mina Twojego męża wraz z M&Msami mówi sama przez siebie :):) Super zdjęcia, musi być tam rewelacyjnie :)

    ReplyDelete
  6. Najbardziej zazdroszczę ja i cała moja rodzinka Emmeta :)) A DeLoreana w pobliżu nie było?/? wspaniała podróż.....

    ReplyDelete